Patrzyłam zszokowana na
Dylana, gdy ten leżał na moim łóżku. Udawał opanowanego ale nie wychodziło mu
to.
- Co ty...? Ale jak tu wszedłeś? - zapytałam. O'Brien usiadł i zlustrował mnie od stóp do głów.
- Zrób sobie zdjęcie - rzuciłam oschle.
- Po co ? Skoro niedługo będziesz chodzić tak ubrana w moim mieszkaniu ?
- Co proszę ? - zapytałam.
- To co słyszałaś a wracając do wcześniejszego pytania, twój jakże genialny przyjaciel mnie wpuścił. Muszę przyznać, że na jego miejscu zmienił bym orientację mając taką dziewczynę pod dachem. Jak on to wytrzymuje?
- To raczej jego powinieneś o to pytać. Czego chcesz ?
- Mieliśmy iść na randkę ale mnie olałaś Harrison, więc jestem tutaj.
- To widzę - rzuciłam i usiadłam na fotelu.
- Tak więc skoro nigdzie nie wychodzimy to pogadamy sobie tutaj - powiedział i oparł się o ramę łóżka - musimy coś o sobie wiedzieć, żeby było realistycznie.
- Po co to robisz ? Po co chcesz ze mną lecieć do Londynu? Jaki masz w tym cel ?
Cisza. Popatrzyłam na Dylana leżał z zamkniętymi oczami.
- Powiedzmy, że tak po prostu - otworzył oczy - Dlaczego nie chciałaś jechać na zjazd ?
- Nadal nie chce - poprawiłam go - Gdy ich poznasz to sam się przekonasz.
- Czyli jedziemy razem -uśmiechnął się krzywo - Jesteś dziewicą? - zapytał a ja zaczęłam się śmiać.
- Nie, nie jestem dziewicą- powiedziałam. Wyciągnęłam z szafki butelkę Jacka Danielsa i wzięłam łyka - Na trzeźwo raczej nie dam rady- dodałam i położyłam się obok niego – chcesz? - zaproponowałam mu.
Wziął potężnego łyka i oddał mi butelkę.
- Ile ze sobą jesteśmy?
- Uuu... jesteśmy ? Czyżbym o czymś nie wiedział ? Planujesz ze mną przyszłość ?
- Dylan cholera - jęknęłam.
O'Brien spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem.
- Koteczku jęki zostaw na później.
- Jak ja mam z tobą rozmawiać jak dla Ciebie co drugie moje słowo to jakaś propozycja seksualna ?
- Nie prawda, nie co drugie słowo- każde słowo jest dla mnie jakąś propozycją.
- Udam, że tego nie słyszałam.
Chciałam wziąć łyka alkoholu ale Dylan złapał mnie za nadgarstek, patrzał na mój tatuaż Yin Yang.
- Koteczku to chyba przeznaczenie.
Spojrzałam na niego jak na idiotę. Podwinął rękaw koszuli i pokazał mi taki sam tatuaż.
- Wow , nie spodziewałabym się, myślałam, że wolisz bardziej męskie wzory jak jakieś dzikie zwierzęta no nie wiem na przykład lwy czy coś.
- Tak, najbardziej lubię koty, takie jak ty kociaku.
- O jeny ty mnie komplementujesz ? No nie wierzę.
- Czy ty możesz nie używać w każdym zdaniu sarkazmu ?
Roześmiałam się. Czy on naprawdę myśli, że ja będę z nim rozmawiać tak jak z kimś normalnym ?
- Nie mów mi jak mam żyć. Poza tym sam jesteś nie lepszy.
- Ile ty masz lat ? Bo zachowujesz się jak małe dziecko.
- Odezwał sie dorosły.
- Kochanie mam 24 lata, tak jakby jestem dorosły.
- Tak jakby - prychnęłam.
Wstałam i poszłam do kuchni. Noah nie było, ale syf był jak zawsze. Otworzyłam lodówkę. Lubię jeść nie widać tego po mnie bo dużo ćwiczę. Gdy przeglądałam lodówkę poczułam, że ktoś stanął za mną. Ktoś no oczywiście ze to Dylan.
- Czego chcesz ? - zapytałam znudzona.
Poczułam, że odgarnia moje włosy na drugą stronę i kładzie głowę na moim ramieniu a ręce położył na moich biodrach.
- Zabieraj te ręce palancie.
- Wiesz nawet jak chcesz być nie miła to wyglądasz na takiego słodkiego kociaka, koteczku.
- Mógłbyś mnie tak nie nazywać?
- Mogę, ale będę nazywać Cię
jak będę chciał koteczku.- Co ty...? Ale jak tu wszedłeś? - zapytałam. O'Brien usiadł i zlustrował mnie od stóp do głów.
- Zrób sobie zdjęcie - rzuciłam oschle.
- Po co ? Skoro niedługo będziesz chodzić tak ubrana w moim mieszkaniu ?
- Co proszę ? - zapytałam.
- To co słyszałaś a wracając do wcześniejszego pytania, twój jakże genialny przyjaciel mnie wpuścił. Muszę przyznać, że na jego miejscu zmienił bym orientację mając taką dziewczynę pod dachem. Jak on to wytrzymuje?
- To raczej jego powinieneś o to pytać. Czego chcesz ?
- Mieliśmy iść na randkę ale mnie olałaś Harrison, więc jestem tutaj.
- To widzę - rzuciłam i usiadłam na fotelu.
- Tak więc skoro nigdzie nie wychodzimy to pogadamy sobie tutaj - powiedział i oparł się o ramę łóżka - musimy coś o sobie wiedzieć, żeby było realistycznie.
- Po co to robisz ? Po co chcesz ze mną lecieć do Londynu? Jaki masz w tym cel ?
Cisza. Popatrzyłam na Dylana leżał z zamkniętymi oczami.
- Powiedzmy, że tak po prostu - otworzył oczy - Dlaczego nie chciałaś jechać na zjazd ?
- Nadal nie chce - poprawiłam go - Gdy ich poznasz to sam się przekonasz.
- Czyli jedziemy razem -uśmiechnął się krzywo - Jesteś dziewicą? - zapytał a ja zaczęłam się śmiać.
- Nie, nie jestem dziewicą- powiedziałam. Wyciągnęłam z szafki butelkę Jacka Danielsa i wzięłam łyka - Na trzeźwo raczej nie dam rady- dodałam i położyłam się obok niego – chcesz? - zaproponowałam mu.
Wziął potężnego łyka i oddał mi butelkę.
- Ile ze sobą jesteśmy?
- Uuu... jesteśmy ? Czyżbym o czymś nie wiedział ? Planujesz ze mną przyszłość ?
- Dylan cholera - jęknęłam.
O'Brien spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem.
- Koteczku jęki zostaw na później.
- Jak ja mam z tobą rozmawiać jak dla Ciebie co drugie moje słowo to jakaś propozycja seksualna ?
- Nie prawda, nie co drugie słowo- każde słowo jest dla mnie jakąś propozycją.
- Udam, że tego nie słyszałam.
Chciałam wziąć łyka alkoholu ale Dylan złapał mnie za nadgarstek, patrzał na mój tatuaż Yin Yang.
- Koteczku to chyba przeznaczenie.
Spojrzałam na niego jak na idiotę. Podwinął rękaw koszuli i pokazał mi taki sam tatuaż.
- Wow , nie spodziewałabym się, myślałam, że wolisz bardziej męskie wzory jak jakieś dzikie zwierzęta no nie wiem na przykład lwy czy coś.
- Tak, najbardziej lubię koty, takie jak ty kociaku.
- O jeny ty mnie komplementujesz ? No nie wierzę.
- Czy ty możesz nie używać w każdym zdaniu sarkazmu ?
Roześmiałam się. Czy on naprawdę myśli, że ja będę z nim rozmawiać tak jak z kimś normalnym ?
- Nie mów mi jak mam żyć. Poza tym sam jesteś nie lepszy.
- Ile ty masz lat ? Bo zachowujesz się jak małe dziecko.
- Odezwał sie dorosły.
- Kochanie mam 24 lata, tak jakby jestem dorosły.
- Tak jakby - prychnęłam.
Wstałam i poszłam do kuchni. Noah nie było, ale syf był jak zawsze. Otworzyłam lodówkę. Lubię jeść nie widać tego po mnie bo dużo ćwiczę. Gdy przeglądałam lodówkę poczułam, że ktoś stanął za mną. Ktoś no oczywiście ze to Dylan.
- Czego chcesz ? - zapytałam znudzona.
Poczułam, że odgarnia moje włosy na drugą stronę i kładzie głowę na moim ramieniu a ręce położył na moich biodrach.
- Zabieraj te ręce palancie.
- Wiesz nawet jak chcesz być nie miła to wyglądasz na takiego słodkiego kociaka, koteczku.
- Mógłbyś mnie tak nie nazywać?
Zabrałam jego ręce mojego ciała i odeszłam od
niego.
- Chyba wiesz już wystarczająco więc możesz już iść.
- Dobrze powiedziane, mogę, ale nie muszę.
- Cholera jasna Dylan.
- Wiesz...
Przerwał mu jego telefon.
- Halo?- powiedział oschle.
- Co, teraz ? Dobra zaraz będę - rozłączył się.
- Masz szczęście koteczku muszę lecieć.
- Będę tęsknić - powiedziałam z sarkazmem.
Dylan przewrócił oczami i podszedł do mnie.
- Chyba będę musiał nauczyć Cię powstrzymywać ten sarkazm.
- O tak, przyda mi się to. Dobra pa.
Chciałam się odsunąć od niego ale nie pozwolił mi na to.
- Widzimy się jutro koteczku pa.
Nachylił się i pocałował mnie w czoło.
- Wow normalnie jakbyśmy byli para.
- Naprawdę mnie wkurzasz kobietko.
- Nie wiesz jak się cieszę.
Spojrzał tylko na mnie i pokręcił głową a następnie wyszedł z mieszkania.
Chciałam iść zjeść ale zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto to.
- Witam moja wspaniałą kuzynkę- powiedział głos którego tak bardzo nie cierpiałam.
- Chyba wiesz już wystarczająco więc możesz już iść.
- Dobrze powiedziane, mogę, ale nie muszę.
- Cholera jasna Dylan.
- Wiesz...
Przerwał mu jego telefon.
- Halo?- powiedział oschle.
- Co, teraz ? Dobra zaraz będę - rozłączył się.
- Masz szczęście koteczku muszę lecieć.
- Będę tęsknić - powiedziałam z sarkazmem.
Dylan przewrócił oczami i podszedł do mnie.
- Chyba będę musiał nauczyć Cię powstrzymywać ten sarkazm.
- O tak, przyda mi się to. Dobra pa.
Chciałam się odsunąć od niego ale nie pozwolił mi na to.
- Widzimy się jutro koteczku pa.
Nachylił się i pocałował mnie w czoło.
- Wow normalnie jakbyśmy byli para.
- Naprawdę mnie wkurzasz kobietko.
- Nie wiesz jak się cieszę.
Spojrzał tylko na mnie i pokręcił głową a następnie wyszedł z mieszkania.
Chciałam iść zjeść ale zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto to.
- Witam moja wspaniałą kuzynkę- powiedział głos którego tak bardzo nie cierpiałam.
Nieźle się rozkręca. Czy czytałyście może książkę "DUFF" bo ta historia bardzo mi ją przypomina :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;*
Kot
Podoba mi się. Mam nadzieję na więcej :)
OdpowiedzUsuńDopiero trafiłam na tego bloga. Jest zajebisty ;-) mam nadzieje ze bedzie mi dane przeczytac kolejny rozdział pełen Niny, Dylana i sarkazmu :-)
OdpowiedzUsuńZ przykrością muszę poinformować, że blog został usunięty ze spisu z powodu braku żadnej aktywności od miesięcy. Jeśli na blogu znów będą się pojawiać regularnie nowe posty, to ff będzie można zgłosić ponownie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Administratorka
Sylwia W
http://spisffzidolami.blogspot.com/